środa, 18 listopada 2015

Smoki to wyjątkowo ciekawy i obszerny temat kryptozoologów. Niezwykle trudno jest zebrać wszystkie informacje dotyczące tych stworzeń; filmik Niu Niu też nie wyczerpał tego zagadnienia, ani ten film dokumentalny podany w opisie i wątpię, bym ja to zrobiła. Skupię się więc tylko na jednym aspekcie: smoki w książkach (żeby głupio nie powiedzieć: „Smoki w literaturze”, bo zabrzmi to jak temat wypracowania). Postaram się zestawić kilka starych legend z współczesnymi książkami fantasy i zadecydować, jak bardzo prawdziwe są te gady.


Najsampierw należy wiedzieć skąd wzięło się słowo „smok”. Można powiedzieć, że na tle Europy ma dwa źródła: jedno greckie i jedno prasłowiańskie. Drakan – jak łatwo się domyślić, pochodzi z greki i oznacza „bystrooki” (ładne określenie na smoka, prawda? J). Drugie sъmъkъ lub smokъ – używane wśród plemion prasłowiańskich oznaczało latającego gada, choć równie popularnym słowem było żmij (wąż). A kiedy powstała pierwsza legenda o smoku? Otóż nie wiadomo. Pojawiły się nagle w różnych mitologiach na całym świecie. Możemy zacząć od północy…

Fafnir to smok mitologii nordyckiej. Posiadł on ogromny skarb poprzez ojcobójstwo. Zaszył się w żelaznym domu na wrzosowisku i każdego, kto się zbliżył zabijał trującym jadem. Brat Fafnira – Regin – zlecił herosowi imieniem Sigurd zabicie smoka. Bohater przeszył potwora mieczem, ale jeszcze przed śmiercią, Fafnir ostrzegł go przed swoim bratem. Regin zażądał upieczenia Fafnira, by go potem spożyć. Sigurd przypadkowo sparzył się w palec i włożył go do ust, wtedy zrozumiał mowę ptaków – mówiły o zdradzie Regina, że nie zamierza dzielić się z herosem swoim skarbem i jak tylko skończy robotę, to go zabije. Sigurd postanowił uprzedzić ten czyn. Tak skończyli dwaj smoczy bracia.  

Żmij – skrzydlata gadzia postać ze słowiańskich wierzeń. Była różnie postrzegana w zależności od regionu. Opiekował się wodami i zasiewami, strzegł sprawiedliwości, karał przestępców, walczył ze złymi duchami powietrza. Według niektórych legend żmij okradał obcych z dostatków (pieniądze, zboże…) i zanosił je gospodarzowi, który karmił go i dawał mu schronienie. U południowych Słowian żmij mógł przybierać różne postacie; najczęściej ptasie (kogut, orzeł, żuraw), ale też i ludzką, tak więc mógł obcować z kobietami, a ich potomstwo miało status niemal półboski. Żmije miały też i ciemną stronę – kojarzone były ze wszystkimi smokami w legendach, z którymi walczyli bohaterowie. Przykładem jest Alosza Popowicz – ruski wojownik, który zabił smoka Tugarina. Żmij w Polsce zachował się w nazwie miejscowości: Żmigród.   

Teraz nieco orientalizmu: każdy kojarzy smoki chińskie – długie, giętkie, bez skrzydeł, ale za to z wąsami i dużymi pazurami. Takie smoki zwane są lungami i są niezwykle silnie zakorzenione w kulturze chińskiej. Nie wiadomo do końca skąd pochodzi sama idea smoka jako symbolu, ale istnieje teoria, że wizerunek smoka pełnił funkcję totemu w prehistorycznych czasach, lub też, że gady te były nazywane wodne stworzenia takie jak krokodyle czy węże. Stąd wzięło się przekonanie, że smoki są panami wody oraz pogody – są odpowiedzialne za deszcze, grad i tornada. W mitologii chińskiej istnieją cztery osobne smoki, uosabiające cztery wielkie akweny wodne: Morze Wschodniochińskie, Morze Zachodniochińskie, Ocean Indyjski i Jezioro Bajkał. W dawniejszym czasach każda wioska chińska miała lokalnego lunga zamieszkującego pobliski akwen. 
Legendarny władca i protoplasta Chińczyków – Huang Di – użył wizerunku smoka na swoim emblemacie, stąd czasem nawet i współcześni Azjaci tytułują się „potomkami smoka”.
Samo zwierzę pierwotnie wyglądało dosyć dziwacznie: miało ciało węża, ogon ryby, rogi wołu, pysk wielbłąda, orle szpony, łapy tygrysa i oczy demona. Posiadał nadnaturalne moce, uważany był za symbol szczęścia.
Dziś kult smoka nie jest tak popularny z powodu cenzury (lung na jest fladze z dynastii Qing, której poglądy są niezgodne z ideologiami dzisiejszych Chin), ale też „potomkowie smoka” nie pozwolą znieważać swojego patrona, np. reklama Nike, w której znany koszykarz LeBron James zabija smoka, została natychmiast zdjęta z anteny z powodu licznych protestów.
Temat lunga jest naprawdę obszerny i nie chcę się rozwodzić. Zainteresowani sami sobie ogarną ;).    

Ciekawym przykładem dobrego smoka, opiekuna i nauczyciela ludzi jest Quetzalcoatt  – Pierzasty Wąż. W wierzeniach Azteków był on bogiem nieba (symbolizowały to pióra) i ziemi (wąż). Latający wąż = smok. Przybył ze Wschodu, skórę miał niemal białą, oczy – jasne. Niósł ludziom wiedzę i opiekę. Sprzeciwił się składaniu ofiar z człowieka, za co został wygnany przez innych bogów do miasta Choluli, gdzie wybrał czterech najwierniejszych uczniów i nakazał im szerzyć jego nauki, dopóki nie wróci. Sam Pierzasty Wąż udał się z powrotem na Wschód. Aztekowie tak mocno wierzyli w swojego smoka, że gdy Ferdynand Coretz przybył do Meksyku, ludzie potraktowali go jak boga Quetzalcoatla. 

Nasz smok wawelski odznaczał się wielką żarłocznością – gdy skończyły się Krakowowi woły i owce, dziewice zaczęli dawać smokowi. Oczywiście wszyscy znają podstęp dzielnego szewczyka, który sztucznego baranka zrobił, napchał go siarką i smołą i podrzucił smoki pod jamę. Gdy potwór zjadł, poczuł straszliwe pragnienie i rzucił się do Wisły. Pił, i pił, i pił, aż pękł. Bestia była na tyle sprytna i silna, że zapewniłaby sobie wieczny (tak napisał w legendzie, czyli smok był nieśmiertelny) haracz, gdyby jej własna łapczywość nie zgubiła.     

Tak powstała baza, na której dziś pisarze opierają swoje wyobrażenia mitycznych gadów.

Chyba najbardziej znaną książką o smokach jest Eragon. Smoki w tej powieści nie są traktowane jak zwierzęta. Są bardzo starą rasą, zamieszkującą świat od początku jego istnienia. Dopiero po przybyciu elfów do Alagaësii ich beztroskie życie uległo zmianie. Wybuchła wielka wojna elfów ze smokami, gdyż jeden elf potraktował smoka jak zwierzynę łowną i upolował to szlachetne stworzenie, rozzłoszczone smoki postanowiły się zemścić. Krwawa wojna trwała pięć lat, a pewnie ciągnęłaby się jeszcze, gdyby elf imieniem Eragon nie znalazł smoczego jaja. Postanowił wychować pisklę i wspólnie z nim zażegnać konflikt między ich rasami, co im się z resztą udało. Tak powstało przymierze smoków z elfami, i tak narodzili się Smoczy Jeźdźcy, których zadaniem było utrzymywanie pokoju na świecie. Dalej nie będę opisywać fabuły, bo nie to nas interesuje. Smoki są stworzeniami niezwykle mądrymi, lubią zagadki i łamigłówki. Wykluwają się z owalnych, długich na stopę (ok. 30 cm) jaj. Rosną przez całe życie, więc najstarsze osobniki rozmiarami dorównywały sporym wzgórzom. Po pół roku potrafiły ziać ogniem, a także osiągały wtedy dojrzałość płciową. Smoki mogły żyć wiecznie, chyba że ktoś je zabije lub gdy umrze ich Jeździec. To właśnie było dość niesprawiedliwe, bo gdy smok umierał, Jeździec mógł żyć. 
Był co prawda sposób na przedłużenie życia smoka: mógł zamknąć swój umysł w Eldunarí – Serce Serc – by w ten sposób służyć jeszcze innym swoją wiedzą, energią i magią. Niestety za pomocą Eldunarí można było mieć kontrolę nad smokiem i w złych rękach doprowadzić do tragicznych skutków. Wygląd smoka nie odbiega od stereotypowych wyobrażeń: mają cztery łapy zakończone pazurami, parę skrzydeł, są pokryte łuskami w jednym kolorze, przy czym te kolory mogą być najróżniejsze (czerwone, niebieskie, złote, czarne…). Od czubka głowy po koniec ogona grzbiet pokrywają kolce z małą przerwą – przy wgłębieniu między długą szyją a resztą tłowia. Jest to miejsce przeznaczone dla Jeźdźca. Smoki porozumiewały się z ludźmi telepatycznie, gdyż z rozwidlonym językiem nie mogły artykułować ludzkich głosek. 


Wypowiem się jeszcze na temat filmu, gdyż jest tak totalnie skopany, że (wybaczcie) muszę się wyżyć: fabuła znacznie odbiega od książki i to tak  odbiega, że twórcy tej wspaniałej ekranizacji nie są już w stanie nakręcić kontynuacji, za dużo namieszali w wydarzeniach. Ale trzeba przyznać, że sama postać Saphiry (czyli smoka Eragona) wypadła całkiem nieźle.


Drugą książką jaką wam zaprezentuje  jest Miecz przeznaczenia z sagi o Wiedźminie. Pierwsze opowiadanie pokazuje łowy na smoka. Nie ma dokładnie podanych wymiarów, ale smok, jak to smok, musi być dość spory: jest w stanie przewrócić konia łapą. Niezwykłym dla bohaterów zjawiskiem był kolor potwora – złoty. Złoty „od czubków zarytych w ziemię pazurów po koniec długiego ogona”. Takie smoki istnieją tylko w legendach, więc Geralt i jego przyjaciele (i nieprzyjaciele) byli wielce zszokowani, widząc smukłe, piękne zwierzę siedzące na pagórku. To niestety tylko zwiększyło chrapkę łowców na ubicie gada. Smok dostrzegłszy najeźdźców wyzwał ich na pojedynek. To dowodzi, że nie jest tylko bezmyślnym zwierzęciem: potrafił mówić, posiadł imię (Villentretenmerth – Trzy Czarne Ptaki w przełożeniu na polski), Yennefer wysnuła nawet teorię, że może czytać w myślach. Jeden śmiałek, nie mogąc splamić swojego rycerskiego honoru, stawia się do pojedynku. Smok bez trudu zmiata przeciwnika. Porusza się szybko i zwinnie jak kot. Koniec końców, smok nie zostaje zabity, za to odkrywamy ciekawą tajemnicę złotego gada – potrafi  przybierać każdą postać, także ludzką.  Villentretenmerth mówił, że dla smoków nie ma nic bardziej odrażającego niż człowiek; człowiek budzi w nich instynktowny wstręt, czy może nawet lęk. Ludzie zwykli tępić niektóre stworzenia, te tak zwane potwory, które w rzeczywistości intelektualnie stoją na takim samym poziomie jak ich prześladowcy, a może nawet wyższym. 

À propos Wiedźmina, to jeśli chcecie zobaczyć jak ten smok wygląda w filmie, to zdecydowanie nie polecam; jeszcze się zaczniecie jąkać, ślinić, albo pojawi się jakieś nocne moczenie.
Z tego co wiemy, nic nie wiemy o północnej części Śródziemia, oprócz tego, że żyją tam ludy dzikie, okolice są nieznane, że stamtąd przybył strażnik Aragorn, i że żyły tam smoki. Najwięcej informacji o tych stworzeniach znajdziemy w książce J. R. R. Tolkiena Hobbit.  Pozwolę sobie zacytować autora, gdyż jest wszystko idealnie opisane i nie ma co tego skracać czy przerabiać:

Smoki, jak wiadomo, kradną złoto i klejnoty ludziom, elfom i krasnoludkom, gdziekolwiek się da; strzegą swoich łupów do ostatniego tchu (czyli na wieki, bo nie umierają, chyba że je ktoś zabije), ale nie umieją się nimi cieszyć, nie używają z nich nic, bodaj miedzianego pierścionka. Smoki wcale nie odróżniają pięknej roboty od partactwa, chociaż dobrze się zazwyczaj znają na rynkowej cenie przedmiotów. Same też nic nie potrafią zrobić […].W owych czasach na północy żyło wiele smoków, złoto zaś stało się zapewne rzadkością, kiedy krasnoludki zbiegły na południe lub wyginęły, a smoki szerzyły coraz gorsze nieszczęścia i spustoszenia.[1]

Wielki i potężny Smaug był jednym ze smoków, który przybył z północy po złoto krasnoludów. Miasto Dal położone niedaleko Góry ze skarbem słyszało łopot jego skrzydeł, który był jak huragan – położył wszystkie sosny na Górze – a gdziekolwiek smok przeleciał zapalał się las. Przez jakiś czas terroryzował miasto aż opustoszało, potem zapadł w głęboki sen i nikt go nie widział od wielu lat.

Smaug był czerwonozłocisty, brzuch miał bledszy oprószony drogimi kamieniami od stałego wylegiwania się na bogactwie. Bilbo Baggins podkradł się do bestii podczas jej snu i ukradł jeden puchar. Smauga zbudziło przeczucie (niespokojny sen o małym, lecz dzielnym wojowniku) i przeciąg, gdyż hobbit i krasnoludki nie domknęły drzwi. Najbardziej przeraził go brak złotego pucharu. Smoki znają swoje skarby z dokładnością do jednej monety, toteż Samug od razu zorientował się, że ma nieproszonych gości. Nigdy nie zamierzał przebaczyć ani zapomnieć kradzieży. Doskonały węch oraz zdolność drzemania z otwartymi oczami pozwoliły mu namierzyć Bilba, gdy ten wkradł się tam po raz drugi. Smaug również potrafi mówić, uwielbiał zagadki i niewątpliwie był inteligentny – od razu się domyślił, że hobbit przybył z krasnoludami, że jest ich czternastu. Mało tego zaczął siać zwątpienie w sercu małego Bilba, szydzić z jego naiwności. Hobbit rzeczywiście poczuł się nieswojo – tak działa magia smoka. Lecz Smaug był próżny i dał się podpuścić malcowi. Bilbo pod pretekstem chęci obejrzenia jego cudownej łuskowatej zbroi dostrzegł w pancerzu ubytek. I właśnie w tę lukę, pod lewą piersią, strzelił Bard – łucznik z Miasta na Jeziorze. Czarna strzała zagłębiła się aż po lotki. Tak zginał Smaug. 

W filmie smok jest świetnie pokazany i świetnie zdubbingowany, choć niestety reżyser nie zachował oryginalnego koloru łusek Smauga.

To był przegląd najpopularniejszych smoków w literaturze, a następnym razem postaram się znaleźć inne, mniej znane smoki, a mam nadzieję równie ciekawe J         




[1] Tłum. M. Skibniewska, W-wa, 1960.