niedziela, 23 sierpnia 2015

Beithir

Wyobraźcie sobie, że idziecie przez szkockie Góry Kaledońskie. Dookoła zielono, las, łąka, wrzosowisko, liczne stada owiec i bardzo nieliczni ludzie. Na widnokręgu szarzą się szczyty. Nagle wasz wzrok przykuwa dziwny szary obiekt. Jest dość duży… albo raczej dość… długi; na oko kilka metrów. Czy to kamień? Kłoda?? Podchodzicie bliżej. Z gładkiej powierzchni wyrastają wypustki, jakby nogi. Czyli to zwierzę… Odskakujecie gwałtownie, gdy łuskowate cielsko poruszyło się.

Mniej więcej tak wyglądały relacje świadków. Niektórzy dodają do tego masywną głowę i spiczaste uszy. Pierwszy raz stworzenie to zanotowano w 1811r, kiedy to grupa szkockich wieśniaków zaatakowała węża, zabiła go i poćwiartowała. Najdziwniejsze w wyglądzie kreatury były nogi – przednie przypominały wielbłądzie, tylne – końskie! W latach 30. XX w. zwierzęta te były widziane w okolicach Loch a’ Mhuillidh w Górach Kaledońskich (Szkocja).  Kolejne spotkanie wypadło w latach 60. Później także w 1975 r, grupa rybaków ujrzała stworzenie o długości 10 stóp (ok. 3m), lecz spłoszone uciekło do wody i odpłynęło. Nigdy nie uczyniło krzydwy człowiekowi. Było raczej łagodne i powolne.

Beithir – ogromna, podobna do węża kryptyda ze szkockiego folkloru, prawdopodobnie pochodząca z obserwacji węgorza europejskiego i zaskrońca zwyczajnego. 
Beithir był uważany za jednego z nieprzyjaznych demonów wodnych, licznie występujących w celtyckiej mitologii, tak zwanych Fuath ( z irlandzkiego: „nienawiść”). Ponoć pojawiał się w letnie noce podczas burz. 
Uczony James MacKillop uważał, że słowo beithir pochodzi ze staroceltyckiego języka i oznaczało „niedźwiedzia” bądź „piorun”. 
Szkocki folklorysta John Gregorson Campbell ustalił, że węża można zabić tylko poprzez odcięcie mu głowy i odłożenie jej daleko od ciała. W przeciwnym razie, te dwie części ciała zejdą się z powrotem. W pracy Celtic Review  z 1908 roku, E. C. Watson opisał beithira jako jadowitego stwora zamieszkującego górskie jaskinie. Wąż swoją destrukcyjną siłę czerpał z błyskawic. 

W Kaledonii znajduje się wzniesienie o nazwie Beinn a' Bheithir („Góra piorunów”). Swoją nazwę zawdzięcza właśnie legendarnemu, ogromnemu wężowi (smokowi, według niektórych źródeł), który zamieszkiwał jaskinię Liath. Pieczara ta przypomina wielką szczelinę, przez którą smok miał wyglądać swoich ofiar. Każdego nieproszonego wędrowca, ośmielającego się przejść przez górę, chwytał w potworne szczęki i zaciągał do jaskini, gdzie rozdzierał nieszczęśnika na kawałki. Tak ludzie żyli w strachu przed kreaturą, aż pojawił się szyper o imieniu Charles. Zacumował swój okręt w przystani na pobliskim jeziorze i między statkiem a brzegiem uformował most z pustych beczek i żelaznych kolców. Po skończonej budowie, Charles umieścił na początku mostu kawałki mięsa i podpalił drewniane beczki. Zapach pieczeni wywabił węża z jaskini. Chcąc dotrzeć do źródła pożywienia, potwór musiał najpierw przejść przez ostre, metalowe kołki. Poranił się przy tym tak bardzo, że niemal zdechł. W międzyczasie statek odpłynął nieco od beczkowego mostu, tworząc szeroką przerwę. Beithir nie miał już na tyle siły, by przeskoczyć na pokład statku, gdzie piekło się smakowite mięsko, i nie mógł wrócić tą samą drogą, którą przyszedł, więc stwór wykrwawił się tam, gdzie stał. Odtąd ludzie mieszkający w sąsiedztwie góry, żyli w spokoju. Nie wiedzieli jednak, że w pieczarze Liath czai się nowe niebezpieczeństwo. Okazało się bowiem, że stwór był samicą! I zostawiła w jaskini szczenię, małą samiczkę, które podrosła i rozmnożyła się w niewiadomy sposób. Gdy jeden z farmerów odkrył to gniazdo beithirów, bez zastanowienia podłożył ogień, mając nadzieję, że w ten sposób zniszczy to diabelstwo. Piski młodych zaalarmowały matkę, niestety znajdowała się wtedy zbyt daleko od pieczary, więc pomimo pośpiechu, jej dzieci spłonęły. Gdy to ujrzała, rozciągnęła się na płaskiej skale i poczęła chłostać się własnym ogonem, aż zmarła. 
Czasem Beinn a’ Bhiethir zwane jest też Górą Smoka. 

Artykuł opracowali:
Bartlomiej Kotra
Karina Sołtysiak       

czwartek, 6 sierpnia 2015

Bazyliszek

Na świecie istnieje wiele zjawisk niewyjaśnionych. Opisywane w nich wydarzenia na co dzień nazywane są niedorzecznościami, jednak czy naprawdę wszystkie z nich są jedynie fikcją? W końcu w każdej legendzie ukryte jest ziarnko prawdy...
Dziś opowiem wam co nieco o bazyliszku. Kryptyda ta nie pochodzi bezpośrednio z Polski, ponieważ motyw ogromnego gada zabijającego wzrokiem pojawia się w przynajmniej kilkunastu kulturach świata. Istota ta znana była w czasach starożytnych w Grecji, Azji Mniejszej oraz Turcji, jako król jaszczurów i węży.

Informacje na temat bazyliszka bywają różne i zarazem zaskakująco podobne: zwierzę to podobno wykluwa się z jaj, które są składane przez siedmioletnie koguty, a następnie wysiadywane przez koguty lub węże. Cały proces wysiadywania potomstwa ma trwać około 9 lat. Według innych legend bazyliszek jest stworzeniem, które rodzi się raz na 100 lat z jaja złożonego przez koguta. Istota ta wyglądem przypomina olbrzymiego węża lub też smoka skrzyżowanego z kogutem bądź jaszczurką. Może osiągać nawet piętnaście metrów długości. Jak wiemy z opowiadań, jest wrogiem pająków. Stworzenie żywi się wszelkiego rodzaju ssakami bądź ptakami, a także większością gadów. Według innych legend zwierzę to nie żywiło się mięsem lub spożywało je w małych ilościach. Krótko mówiąc było wszystkożerne. Jeszcze inne źródła podają, że jego podniebienie delektowało się ogniem, kryształami oraz szlachetnymi metalami. To właśnie dzięki nim miał on uzyskać moc przemieniania swoich ofiar w kamień za pomocą spojrzenia. Innym sposobem uśmiercania przeciwnika był jad, którym pluł na oponenta. Według opowiadań substancja ta była na tyle żrąca, że była w stanie rozpuścić ciało. Sposobem na zabicie bazyliszka było wykorzystanie śpiewu koguta, zapachu łasicy, bądź zmuszenie go, by spojrzał sam sobie w oczy (lustro).
Pliniusz Starszy w "Historii Naturalnej" opisywał bazyliszka jako węża z jaśniejszą plamą na głowie, która kształtem przypominała koronę. Z czasem w relacjach zaczęły pojawiać się informacje odnośnie jego żółtego upierzenia, skrzydłach oraz ogonie węża, który był zakończony hakiem lub drugą kogucią głową. Naturalnymi miejscami pobytu bazyliszka były podziemia oraz pustynie. Tajemnicza kreatura według legend była w stanie posługiwać się ludzkim językiem oraz miała bzika na punkcie świecidełek. Kto nie chciał oddać jej swoich skarbów, ginął przemieniony w kamień.





Wśród kryptyd bazyliszka można uznać za jedną z najbardziej popularnych. Jest często wykorzystywany w literaturze:


1. Harry Potter i Komnata Tajemnic:

Według książki J. K. Rowling bazyliszek (zwany też „Królem Węży”) to ogromny wąż, mogący żyć setki lat, rodzi się z kurzego jaja podłożonego ropusze, jest śmiertelnym wrogiem pająków, boi się natomiast piania koguta. Jego bronią jest oczywiście wzrok, który zabija każdego, kto spojrzy mu prosto w oczy; kto nie spojrzy mu prosto w oczy zostaje spetryfikowany, czyli zamieniony w kamień. Oczy bazyliszka wg Rowling były koloru żółtego. Oprócz tego posiada szereg jadowitych, długich na ok. 1 m (w książce było napisane, że są długie jak miecz Gryffindora) zębów. Jad bazyliszka jest śmiertelny i szybko się rozchodzi w ciele. W Komnacie Tajemnic bazyliszek był zielony i gruby jak pień dębu. Krew gada była ciemna, prawie czarna. Poza tym, posiadał inne cechy właściwe wężom: rozwidlony język, służący mu za węch (nie sugerujcie się filmem, jakoby bazyliszek po utracie wzroku miał zlokalizować Harry’ego słuchem; węże są głuche!), syczał, pokryty był łuskami. Ciekawostka: po łacinie bazyliszek to regulus – tak miał na imię brat Syruisza Blacka ; Regulus znaczy „mały król”.

2. Wiedźmin. Miecz przeznaczenia: tu już wygląd bazyliszka jest całkiem inny: cudaczne cielsko, łapy pokryte łuskami, zakończone sierpowatymi szponami, błoniaste skrzydła, ptasi dziób, jaszczurczy ogon. Skrzyżowanie koguta z wężem.
3. Bardzo podobny opis znajdujemy w Encyklopedii demonów autorstwa Barbary i Adama Podgórskich. Bazyliszek wylęga się z jaja zniesionego przez siedmioletniego bądź dziesięcioletniego koguta. Ma postać kura z białymi plamami na głowie, które przypominają koronę (stąd „król”). Porusza się na dwóch kurzych nogach, a oczy jego są żabie. Dalszy opis zgadza się z książką Sapkowskiego. Bazyliszka ponoć da się zabić jedynie lustrem, gdy on sam na siebie spojrzy, choć Harry i Geralt udowodnili, że miecz jest równie skuteczny.
4. Polska legenda: w Warszawie w starej piwnicy żył bazyliszek; wygląd jak wyżej, z tym, że teraz dostajemy informacje o jego wielkości: nie był za duży, bo śmiałek, który zszedł do piwnicy, by go pokonać, mógł go unieść na rękach.
5. W Kronikach Spiderwicka, a zwłaszcza w jego Przewodniku terenowym po fantastycznym świecie wokół nas spotykamy się z wariantywną nazwą bazyliszka – kuroliszek. Według Spiderwicka, jajo kuroliszka musi być złożone podczas pełni księżyca i wysiadywane przez dziewięć lat przez żmiję lub ropuchę. Każde żywe stworzenie, które spojrzy bazyliszkowi w oczy zamienia się w kamień. Oprócz piania koguta, zgubna jest dla niego woń łasicy. Dodatkowo Spiderwick podaje jako cechę charakterystyczną rogowe narośle nad oczami potwora.       
Czy bazyliszek jest prawdziwym stworzeniem? Obecnie na naszym świecie żyje niewielki gad noszący jego miano. Należą one do rodziny hełmowatych, jednak dawniej były zaliczane do rodziny legwanów. Bazyliszek jest jaszczurką o długich silnych nogach i szerokich stopach z szeroko rozstawionymi palcami o łuskowatych obwódkach umożliwiających jej bieganie po wodzie i pływanie. Utrzymując się na powierzchni wody dzięki napięciu powierzchniowemu i szerokiemu rozstawieniu palców, bazyliszek odbiega wystarczająco daleko od napastnika. U samców charakterystyczny grzebień grzbietowy.


I to by było na tyle. Mam nadzieję, że materiał przedstawiony wam się spodobał. A to nie ostatni. Na sam koniec chciałbym serdecznie zaprosić na swój kanał, gdzie odnajdziecie krótsze wersje prezentacji, które być może was zainteresują. W końcu nie wszystkie kryptydy wydają się ciekawe.

https://www.youtube.com/channel/UCjQHJTsBsZ59JQQQUZvZ2Mg

Artykuł opracowywali:
Bartłomiej Kotra
Karina Sołtysiak